Wednesday, March 28, 2007
Odzyskaj, co zgubiłeś w metrze
Eller Quinn pokazuje szufladę pełną portfeli znalezionych w październiku 2006 (Photos by M.Poznan)
Jeśli zgubiłeś coś w nowojorskim metrze czy w jednym z autobusów, nie znaczy to wcale, że przepadło to bezpowrotnie.
Przy jednym z korytarzy Penn Station biegnących pod peronami pociągów metra A, C i E przy 8 Alei i 34 Ulicy znajduje się Biuro Rzeczy Znalezionych NYC Transit. Trafiają tam zguby, które znaleziono w wagonach metra podczas ich sprzątania, w autobusach oraz przez robotników pracujących na torach. Znalezione przypadkowo cudze rzeczy przynoszą tutaj także sami pasażerowie. Najczęściej jednak oddają oni znalezione przedmioty do kiosków na stacjach, skąd za pośrednictwem pracowników MTA trafiają do magazynu zgub.
NIE DZIWI NIC
"Niedawno mieliśmy przypadek rodzica, który napisał do nas list z pytaniem, czy nie znaleźliśmy plecaka pociechy, w której znajdowała się... złota rybka" - mówi Eulette Stewart-Graham, nadzorująca stację metra przy Penn Station i magazyn rzeczy znalezionych. Rybki nie odnaleziono, nigdy też tu nie trafiła.
W biurze Lost & Found pracują cztery osób, a każdego tygodnia przez ich ręce przechodzi kilkadziesiąt przedmiotów. Torebki, parasolki, portfele, książki, płyty cd, okulary, etui, klucze, a w zimie rękawiczki i czapki. Są odpowiednio opisywane, katalogowane - tzn. gdzie i kiedy zostały znalezione - i trafiają na magazynowe regały. Tam oczekują na właścicieli przez pół roku. Jeśli po upływie tego czasu nikt się po nie nie zgłosi, zguby trafiają na aukcję. Dochód przeznaczany jest do budżetu MTA. Część przedmiotów, jak np. okulary czy Biblie przekazywane są na cele dobroczynne.
Biuro przyjęło zasadę, że znalazca może zatrzymać znaleziony przedmiot, pod warunkiem że przez pół roku nikt - czyli najprawdopodobniej właściciel - go nie odbierze. Znalazca zguby musi się jednak zmieścić w terminie 15 dni od tego półrocznego okresu, jeśli chce zachować sobie ją na zawsze. W przeciwnym razie przedmiot wraz z innymi oddawany jest również na aukcję.
ROZTARGNIENI TURYŚCI
Częstymi "gośćmi" są tu pełne plecaki i inne bagaże. To one zapełniają najwięcej regałów. Nawet dość pokaźne walizki - po przytroczonych metkach widać, że trafiły tu niemal prosto z lotniska. Rzeczy gubią często turyści, którzy nigdy już ich nie odbiorą. Czekają jednak cierpliwie przez sześć miesięcy na właścicieli, stopniowo zapełniając regały oznaczone kolejnymi miesiącami i ich dekadami.
Kilka lat temu zdarzyło się, że ktoś przyniósł protezę nogi. Dziś w kąciku osobliwych znalezisk są już trzy. Innymi "białymi krukami" są bongosy, skrzypce, wieże stereo, monitor komputerowy, saksofon, wózek inwalidzki, kula do kręgli, a także przenośny zestaw do produkcji sztucznej szczęki. Pracowników biura już nic nie dziwi. Na zgubione fragmenty bielizny - często dopiero co kupionej, choć różnie z tym bywa - założono już osobne pudło. W okresie świąteczno-noworocznym roztargnieni pasażerowie zostawiają na siedziskach albo na podłodze metra i autobusów zapakowane prezenty. Wciąż rosnącą kolekcję stanowią laski. Nierzadko w biurze kończy sprzęt sportowy - w tym rowery (jest na nie nawet specjalne pomieszczenie) i narty. Bardziej wartościowe przedmioty - biżuteria, ipody, kamery - trafiają do sejfu.
Tylko w roku 2005 do biura trafiło ok. 8 tysięcy przedmiotów. Liczba przedmiotów znalezionych w ubiegłym roku jeszcze nie jest określona, ponieważ rzeczy te są wciąż katalogowane, ale będzie ich ok. 11 tysięcy. Około połowa z nich trafia z powrotem do właścicieli.
SZCZĘŚLIWI ZNALAZCY
"Wiele przedmiotów dość szybko trafia do właścicieli, bo łatwo ich zlokalizować po danych osobowych w zgubionym portfelu, albo numerach w zgubionym telefonie komórkowym" - mówi Stewart-Graham. Osoba taka dostaje zawiadomienie z MTA o odnalezieniu zguby. W innym razie - jeśli od razu nie uda się ustalić właściciela - przedmiot zostaje opisany i trafia na odpowiednią półkę. W magazynie są więc inne regały dla tych przedmiotów, których właścicieli dało się ustalić i zostali oni zawiadomieni o zgubie, a inne dla tych o niewiadomym pochodzeniu. I jedne i drugie muszą leżakować tu do 6 miesięcy.
Pracownicy biura mają pełne ręce roboty. W ciągu kilkunastu minut mojego pobytu w biurze przy okienku zdążyła ustawić się kolejka kilku osób, a telefony nie przestawały dzwonić. Jednej z kobiet udało się właśnie odzyskać swoją torebkę, w której miała dokumenty związane z pracą. Była w siódmym niebie. "Myślałam, że to już przepadło na dobre. Powinniście wymyślić jakiś sposób, by tacy jak ja mogli podziękować znalazcom" - mówi.
Aby zgłosić zgubę, trzeba wypełnić formularz z jej dokładnym opisem. By uniknąć sytuacji, w których przedmiot zwracany jest niewłaściwej osobie, pyta się klienta np. o cechy szczególne ipoda, kilka numerów zapisanych w komórce itd. Zdarzały się bowiem przypadki - na szczęście udaremnione - prób wymuszenia co bardziej wartościowych sprzętów z biura.
W wielu wagonach nowojorskiego metra zawisły już jakiś czas temu plakaty informujące o tym, że zgubione nie musi oznaczać stracone na zawsze. Oprócz rysunkowych impresji rzeczy zgubionych w środkach miejskiego transportu są tam również numery kontaktowe do biura zgubionych i odnalezionych "skarbów".
Marcin Poznań
MTA LOST ITEMS UNIT
Podziemia stacji metra Penn Station. Czynne od poniedziałku do piątku od 8 do 12, w czwartki od 11 do 18.30. Telefon: 212-424-4501 i 212-424-4343.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment