Thursday, March 15, 2007

Ostatni Żyd w Europie, czyli reanimacja stereotypów


Jak dyskutować z kimś, kto szukając w Polsce antysemityzmu, widzi tylko to, co chce zobaczyć?

Zadałem sobie to pytanie po obejrzeniu sztuki "Ostatni Żyd w Europie" Tuvii Tenenboma wystawionej przez Jewish Theater of New York w małej salce teatralnej na Upper West Side na Manhattanie. Ma ona według jej autora obnażać prymitywny antysemityzm, z którym Tenenbom spotkał się podczas podróży do Polski.
Maria, córka rzeźniczki we współczesnej Łodzi, ma poślubić Józefa, który z kolei ukrywa swoje żydowskie pochodzenie. Kiedy w finale okazuje się, że Józef jest synem najprawdziwszego niemieckiego nazisty, z miejsca staje się zagorzałym antysemitą. Maria z kolei woli wyjść za potomka Josefa Mengele niż za Żyda. Wiadomość, że sama jest Żydówką, jest dla Marii osobistą tragedią, która wpędza dziewczynę w prostytucję.
Przedstawienie otwierają zdjęcia graffiti o antysemickiej treści na murach łódzkich domów. "Jebać Żydzew" (przetłumaczone jako "Fuck Jews") i gwiazdy Dawida wpisane w skrót nazwy łódzkiego robotniczego towarzystwa sportowego - RTS Widzew Łódź. Napisy te, z którymi nieustannie walczą władze Łodzi, regularnie organizując wraz z młodzieżą akcje ich zamalowywania, choć w sposób oczywisty prymitywnie antysemickie w swojej treści, są elementem szerszego zjawiska - wojny na słowa zwaśnionych pseudokibiców dwóch łódzkich klubów.
Sztukę reklamuje plakat, na którym widnieją figurki żydowskiej pary z modeliny taszczące pod pachami po groszu naturalnej wielkości. Nie wiadomo jednak, czy jest to część jakiejś szerszej ekspozycji (może to też była jakaś forma artystycznej prowokacji ze strony łódzkich twórców?). Grunt, że figurki "małych Żydów z pieniędzmi" wpisują się w odpowiedni klimat. W ulotce na temat spektaklu zamieszczono antysemicki cytat eurodeputowanego Macieja Giertycha z jego wydanej w lutym książki, opatrzonej logiem Parlamentu Europejskiego.
W broszurce Tuvia Tenenbom opisuje też swoje wrażenia z podróży do Łodzi, gdzie - jego zdaniem - antysemickie graffiti jest wszechobecne, a uchowani przy życiu Żydzi żyją w ukryciu. W Lublinie spotkał mężczyznę opętanego wizją "wszechobecnego żydostwa", przez które biedak nie może spać. W podłódzkiej wsi Radzyń Tenenbom - którego przodkowie zostali pośmiertnie ochrzczeni przez mormonów - jak sam przyznaje, odszukał miejsce pochówku swoich dziadków. Dziś stoi tam dom, a w sadzie rosną jabłonie. Według szefa teatru kobieta o imieniu Basia chwaliła sobie, że jabłka tak dobrze obrodziły na nawozie z Żydów, a kiedy jej córka odkryła kość ręki wystającej z ziemi,matka rzekomo wcisnęła szczątki z powrotem do gleby i zaorała poletko. Zdjęcie pani Basi i jej nastoletniej córki zdobi broszurkę teatru. Ciekawe, czy obie kobiety wiedzą, że przyszło im wystąpić w Nowym Jorku jako przykład prymitywnego polskiego antysemityzmu. Przez takie słowa, zamieszczone również na stronie internetowej teatru, Polska jawi się jako kraj superantysemicki, choć to we Francji podpalają dziś synagogi i niszczą żydowskie cmentarze, a siedziba Centralnej Rady Żydów w Berlinie regularnie bombardowana jest listami z wąglikiem i anonimami z groźbami karalnymi. Z drugiej strony to prawda, że w Polsce jest wciąż dużo do napraawienia, a taki spektakl - choć być może zawierający przesadne treści - może skłonić do tej naprawy. Szkoda, że przy takiej oprawie przekaz przedstawienia schodzi na dalszy plan. Dlatego też niniejszy głos opisuje bardziej otoczkę przedstawienia, niż samą tragikomedię.
Ostatecznie należy pamiętać, że "Ostatni Żyd w Europie" to tylko sztuka, a sztuka lubi prowokować i skłaniać do dyskusji. W końcu jest adresowana do ludzi światłych i świadomych faktów historycznych. Gorzej, jeśli osobom, dla których określenie "polskie obozy śmierci" jest czymś zupełnie naturalnym, obrazki pokazane przez Tenenboma staną się prawdą objawioną.
Strona internetowa teatru: www.jewishtheater.org

No comments: